Łatwiej kijek pocienkować, niż go później pogrubasić.
Tak więc - byłam dzisiaj na zakupach. I wyjatkowo nie wydałam wszystkiego na cicuhy, kosmetyki, czy inne przyjemności ;) nakupywałam jedzonka na dietę, bo - proszę państwa! - od jutra czas, start!
Zgodnie z dietą dr Dukana (in. proteinową, Protal, czy jakkolwiek ją tam jeszcze zwali) - uzbroiłam się w chude mięsko, masę ryb (uwielbiam rybki :D ) i chude twarożki, jogurty i inne pyszności (uwielbiam nabiał :D ). Szkoda, że jeszcze warzyw nie mogę, bo to w drugiej fazie dopiero... Ale przemyciłam rzodkiewkę i szczypiorek - do twarożku. Grzeszę - bo niby nie wolno. Ale to takie maleńkie grzeszki, takie tyci-tyci....
Więc jutro na śniadanie twarożek z rzodkiewką, szczypiorkiem i świeżą bazylią - mniam!
I z racji wolnej środy i czwartku, to oficjalnie obiecuję, że obfocę swoją kolekcję. Obiecałam w końcu ;)
3 komentarze:
Powodzenia w dietkowaniu :)
Dziękuję bardzo :)
3mam kciuki :)
Loczek_brown
Prześlij komentarz