Eksperymentalnie...
... czyli trzeba być szalonym, żeby testować nowe podkłady tuż przed wyjściem do pracy, a robię to po raz kolejny ;)
Makijaż miał być prawie nude.
Podkład... Jasnością niby dobry, ale wyglądam w nim chorowicie... Nawet mi się wydaje, że bije ode mnie bladością i nie jest to wina światła ;)
Nie mam też jego sporej ilości na twarzy, choć na niektórych zdjęciach odnoszę takie wrażenie. To wina ustawień aparatu - nie dość, że tryb makro, to jeszcze musiałam kombinować, coby zdjęcia nie były rozmazane przy obecnej pogodzie za oknem ;)
No, ale do rzeczy...
Podkład:
Blusche French Vanilla matte
Róż:
EDM - Pumpkin Pie + Lavender
na to odrobina Sundew z Lumiere
Korektory:
EDM - Sunlight
EDM - Pearl Mint
Oczy:
EDM - All Spice
Usta:
EDM - Natural
Puder:
EDM - Kaolin Powder Sunlight - dla odrobiny żółci ;)
Przepraszam za włosy w nieładzie i błądzące po nich paprochy - skutki wiecznego pakowania się ;) już lecę się uczesać.
Miny jak zwykle dziwne - wystawiam twarz do okna ;)
-EDIT-
Niezbyt często zdarza mi się edytować posty, ale wczorajszy przypadek na to zasługuje. Podkład z Blusche:
a) dopasował się do skóry
b) zżółkł
c) ściemniał
Nie wiem, która z tych odpowiedzi jest prawdziwa, ale fakt faktem - po jakimś czasie przestałam wyglądać jak zombie ;)
Poniżej wklejam zdjęcie po 8 godzinach pracy (bez poprawek ;) ). Robione komórką, więc jakość bez szału ;) ale widać, że nie wyglądam już tak chorowicie ;)