EGM - Alpha Hydroxy Acid Toner Pads...
... czyli po prostu płatki z kwasem AHA 7,5%
Miał być post o pielęgnacji z EGM (wprawdzie dużo jej nie mam, ale miały być jeszcze dwa kremy i dwa mydełka), ale czuję wewnętrzną potrzebę napisania pieśni pochwalnej dla owych płatków.
Cena - 10$
W pudełeczku jest (jeśli dobrze pamiętam, bo nie działa strona EGM) - 25 płatków, solidnie nasączonych płynem.
Samo pudełeczko - jak to EGM - bez rewelacji. Ot, zwykłe, niebieskie plastikowe opakowanie.
Płatki - dokładnie takie same jak te używane na co dzień, zwykłe, kosmetyczne, więc spore.
Zapach - o dziwo niezbyt drażniący, może fiołki to nie są, ale mnie osobiście zapach nie drażni.
Działanie:
Zgodnie z obietnicami (w wolnym tłumaczeniu ;) ):
- poprawia wygląd i koloryt skóry
- zmniejsza pory
- zmniejsza zmarszczki
- likwiduje przebarwienia posłoneczne
- likwiduje blizny potrądzikowe
Cóż mogę od siebie dodać - absolutnie się zgadzam!
Zaczęłam stosować te płatki 3-4 miesiące temu. Od pierwszego użycia byłam zachwycona działaniem, ale sama sobie mówiłam, że to efekt placebo. Inna sprawa, że moja cera mimo, że jest wymagająca (bardzo skłonna do przesuszeń, wrażliwa, może mnie wysypać absolutnie po wszystkim, etc. ), to jednak odpłaca się raczej niewielkimi problemami skórnymi. Delikatne przebarwienie w okolicy ust (już się dokształciłam i wiem, że to przez tabletki antykoncepcyjne) - nawet nie jakieś uciążliwe, bo naprawdę delikatne. Poza tym rozszerzone pory, troszkę przyszarzała skóra, jeśli niespodzianki to zazwyczaj w okolicy okresu lub po zaryzykowaniu testowania nowych produktów ;) ponieważ jak już wspominałam - uczulić, podrażnić i zapchać potrafi mnie niemalże wszystko.
Ponad to, mam skłonności do naczynek i rumienienia się, więc teoretycznie powinnam unikać kwasów AHA, a już w ogóle w stężeniu 7,5% ;) mimo wszystko, zaryzykowałam.
Czego oczekiwałam? Właściwie to tylko wyrównania koloru, odświeżenia cery i ogólnie pojętego - poprawienia kondycji. Dostałam dokładnie tyle, a nawet z nawiązką.
Poużywałam płatków - sumiennie - dzień w dzień przez około 1,5 miesiąca i zrobiłam sobie przerwę. Myślę sobie - skoro cera nie pozostawia nic do życzenia, to co ja się będę kwasić na siłę?
Minął tydzień, dwa, trzy... Miesiąc. Tragedii nie ma, ale jakoś tak... gorzej jest. Znowu się rumienię, zdarzają się jakieś niespodzianki, problemy z przesuszeniem, rozszerzone pory, no i czerwienienie się. Nie jest źle, ale przecież było lepiej!
Chciałam sprawdzić, czy pogorszenie się stanu cery to "tak po prostu" (m.in. jazda na rowerze po drodze... a tam wiadomo - opary, spaliny, pył, kurz, w dodatku w pracy warunki wcale nie lepsze), czy może kwestia odstawienia płatków. Więc zaczęłam regularnie używać ponownie.
Jakież było moje zaskoczenie, kiedy poprawę zauważyłam niemalże z dnia na dzień!
- pory zwężone (na palcach jednej ręki mogę sobie przy lusterku powiększającym wytknąć jakieś powiększone niedobitki ;) )
- nos oczyszczony z wągrów
- cera bardziej ujednolicona
- nie mam problemu z porannym rumieniem (prawdopodobnie po prostu - podrażnieniem)
- znacznie lepiej nawilżona skóra - w końcu kwasy pomagają wchłaniać się pozostałym kosmetykom
- niespodzianek - brak... dwie takie, które próbowały ujrzeć światło dziennie, po prostu sobie zniknęły
- cera wygładzona
Jedyne, czego kwas jeszcze nie zrobił, to usunięcie tego przebarwienia wokół ust, ale zdaję sobie sprawę, że wymaga to dłuższego stosowania.
Dzisiaj, po tygodniowej (ponownej) kuracji - nie zamierzam się nawet malować ;) !
I jeszcze dowód na to, że one są NAPRAWDĘ nasączone płynem aż po wieczko:
Sposób użycia:
Ja zazwyczaj przecinam płatek na pół - w zupełności wystarcza na całą twarz i szyję - i po wieczornym demakijażu po prostu przecieram twarz. Nie piecze, nie podrażnia, odrobinę ściąga. Zazwyczaj smaruję się później kwasem hialuronowym 1% lub kremem nawilżającym.
W okolicy połowy pudełeczka - dokładam swoje (zwykłe, suche) 3-4 płatki kosmetyczne - które spokojnie wchłaniają płyn i przedłużają czas użytkowania jednego opakowania ;)
Są naprawdę ekonomiczne!
W kolejce do testowania czekają kwasy: migdałowy i glikolowy z Mazideł, ale szczerze mówiąc.... Te płatki służą mi na tyle, że nie zamierzam ich na razie zamieniać na nic innego!
8 komentarze:
A nie boisz się że za każdym razem jak odstawisz będzie gorzej? Takiego uzależnienia?
Ja tam wepchnęłam tyle płatków że tej wody [że tak powiem] już nie ma :D
Hmm no nie wiem... Właściwie, to nie było źle po odstawieniu tylko już-nie-tak-dobrze ;)
Właściwie to liczę na całkowite wyrównanie koloru skóry - jeśli chodzi o działanie długofalowe.
A tak - to pewnie będę robić przerwy. Chyba nawet trzeba :P ?
Pewnie po jakimś czasie po prostu trzeba pyszczak znowu oczyścić (zwłaszcza, że ja na co dzień przebywam w raczej ciężkich dla skóry warunkach).
No i ja też muszę płatków dopchać, bo już tylko kilka zostało :D
Wprawdzie jest opakowanie zapasowe, ale.... ;)
Trzymasz płatki w lodówce?
A no jeśli tak to rozumiem :)
Myślę że trzeba, w końcu to kwas... ale ja się nie znam - dlatego nawet nie wiedziałam że powinnam trzymać w lodówce, trzymam w szafce w łazience, ciemno, sucho...
Trzymam kciuki żeby ten produkt został z Tobą na dłużej ;)
Ale mi narobilas smaka na te platki, a tu sklep zamkniety :(
Przy dlugim stosowaniu AHA trzeba robic przerwy, bo skora sie do nich przyzwyczaja.
Do BHA juz nie, ale u mnie one zupelnie nie dzialaja.
Contax
Gosiu, ja też trzymam płatki w szafce - przezornie może i powinnam w lodówce, ale wybitnie mi nie po drodze z łazienki :P
Też trzymam w suchym i zacienionym miejscu :o
Czaję się na małą lodóweczkę do łazienki - taką jak mają np. Red Bull, czy inne "barowe", ale strasznie ciężko coś takiego dostać.
Contax - dziękuję bardzo za informację :) tak coś mi się właśnie obijało o uszy, że z AHA to raczej są "kuracje", niż długotrwałe użytkowanie, ale fajnie, że wyjaśniłaś to dokładnie :)
Być może skuszę się na BHA w trakcie, kiedy nie używam AHA.
Jaki jest optymalny czas kuracji AHA?
A sklep będzie otwarty jakoś pod koniec miesiąca - z ręką na sercu płatki polecam :)
Takie male lodoweczki bywaja oczywisice na allegro. Tez kiedys taka chcialam, ale na chceniu sie skonczylo.
A o kwasach poczytaj tu => http://mediweb.pl/beauty/wyswietl_vad.php?id=987
Contax
Jaki filtr do nich stosujesz?:) Z opisu skóry wydaje mi się, że mamy podobne cery, dlatego pytam:)
Właśnie zerkałam na takie małe lodóweczki, ale są skubane dość drogie....
Nati_kk, kiedyś bawiłam się z filtrami Avene, ale przyznaję, że czekanie aż się krem całkiem wchłonie sprawiłoby, że musiałabym 40 minut wcześniej wstawać... A to nie na moje zdrowie. Na chwilę obecną nie stosuję filtrów, ale ja też mało co na słońcu przebywam, na powietrzu ogólnie. Przy obecnym trybie życia praca-dom-praca-dom łapię naprawdę mało powietrza i słońca...
No i staram się wybierać taki czas kuracji, kiedy wiem, że będę jak najmniej na dworzu, a za oknem będzie jak najmniej słońca ;)
Płatki stosuję zresztą na noc, tak na wszelki wypadek :)
Prześlij komentarz