Zaprzyjaźnianie się z Lily Lolo
Podjęłam dzisiaj próbę zaprzyjaźnienia się z obiecującym podkładem Lily Lolo ;) zazwyczaj nie robię takich eksperymentów tuż przed wyjściem do pracy, ale raz kozie śmierć. Na razie nie żałuję ;)
Podkład:
Lily Lolo - Blonde
Oczy:
baza pod cienie Heavenly Natural
Detrivore - Muse
Detrivore - Shroud
i to wszystko ;)
Jak widać - żadnego korektora, ani pod oczy, ani na poliki, ani na niedoskonałości. Jak już testować podkład, to na całego ;)
Rozprowadza się przyjemnie (użyłam Kabuki), chociaż zużywam go więcej, niż np. Lucy Minerals. Za to tyle samo, co EDM ;)
Poza tym, bardzo fajnie się wtapia, choć i tak mam wrażenie, że jest zbyt różowy? Ale to się okaże za chwilę, bo na razie na twarzy mam poranny rumieniec ;) A że korektora nie użyłam, to nie wiem, czy to wina lżejszego krycia, czy samego odcienia podkładu. Jeśli chodzi o krycie - to raczej od słabego do średniego, nie liczyłabym na coś więcej, ale mi osobiście to nie przeszkadza.
(Zresztą widać to po niedoskonałościach, które nie zostały do końca przykryte, a np. Lucyna dokonuje tego bez korektora ;) )
Podkład jest odczuwalnie lżejszy od używanej przeze mnie ostatnio Luśki.
No i mam wrażenie, że bardzo fajnie ujednolicił cerę i tak... wygładził?
Ja - póki co - jestem na TAK ;)
Proszę nie zwracać uwagi na:
a) mój nos :P byłam/jestem chora, a co za tym idzie zużyłam już milion chusteczek i żadne nawilżanie mi nie pomaga ;)
b) zdjęcia. Jest jeszcze ciemno, a z lampą kolory są całkiem przekłamane, więc wolałam, żeby były poruszone ;)
c) domową koszulkę i fryzurę prosto z łóżka ;)
3 komentarze:
Szczerze mówiąc wygląda jakby Ci się wtopił kolor idealnie :)
Ślicznie, lepiej niż Lucy :D
Szkoda że nie mogę ocenić na własne oczy :(
Jak primer z Detrivore?:)
Dam mu jeszcze jedną szansę, choć po około 2 godzinach miałam wrażenie, że... ściemniał. Aż byłam zła!
Ale po kolejnych kilkudziesięciu minutach miałam wrażenie, że jednak się albo znowu wtopił albo nie wiem....
Nie widzi mi się zostanie kameleonem ;) ale szansę jeszcze dostanie :P
A primer jeszcze ostatecznych testów nie przeszedł, bo co sobie o nim przypomnę (odruchowo zazwyczaj sięgam po Art Deco) - to trafiają mu się raczej delikatne kolory, więc ciężko określić ich podbijanie ;)
Ale trwałość cieni jest jak najbardziej bez zarzutu. No i łatwość aplikacji i cieniowania także super.
Tylko on bardzo suchy jest, chyba bałabym się go używać codziennie... Chyba, że pamiętając o nawilżaniu... oczu :D
oj.... Zmieniłam w poście, to poprawię się i w komentarzach. To NIE jest Detrivore primer, tylko baza Heavenly Natural Beauty....
Detrivore użyłam raz i na kolejne testy odważę się, jak spędzę cały dzień w domu ;)
Powyższa opinia dotyczy bazy HNB...
Ech, namieszałam... Jak to ja :P
Prześlij komentarz